poniedziałek, 13 marca 2017

moja ciąża.

Zaczynam rozumieć, skąd w sieci takie nagromadzenie piszących i kreatywnych kobiet w ciąży i mam. Najpierw myślałam, że da się to prosto wytłumaczyć: kobiety w ciąży zazwyczaj pozwalają sobie na więcej odpoczynku, a co za tym idzie - wolnego czasu do spożytkowania jest o wiele więcej. Ale to niekoniecznie sprawdza się w praktyce.
Ja na przykład - owszem, pracuję mniej, ale wciąż pracuję. Piszę teksty większe i mniejsze, spotykam się z ludźmi, chodzę na przeróżne wydarzenia kulturalno-muzyczno-sportowo-rozrywkowe, robię (i godzinami przebieram) zdjęcia, a wciąż mam potrzebę udzielać się gdzieś jeszcze. Paradoks jest taki, że im mam mniej czasu i nie wyrabiam się z deadlinami, tym mocniej odzywa się we mnie chęć zrobienia czegoś jeszcze, czegoś więcej. Coś takiego musi być w macierzyństwie, że chcę się tworzyć, pisać i dzielić swoimi myślami z innymi. Zatem dzielę się i ja.

Dzielę się tym, co na pewno przyda się każdej mom-to-be, a co codziennie znajduję w otchłaniach Internetu. Na początek ukochane starocie, czyli wpisy najulubieńszych maminych blogerek, które już daaaaaawno temu (gdy jeszcze nie myślałam o byciu mamą!) skradły moje serce:

1. Miss Ferreira przytacza codzienne rozmówki swoich dzieci. Słodkie to, i podnoszące na duchu:

http://missferreira.pl/nie-bylam-nigdy-w-chmurach/

2. Miss Moss przedstawia swojego uroczego syna:

http://www.missmoss.co.za/2016/05/22/welcome-axel/

3. Olga, z okazji pierwszego miesiąca życia Bruna, zabiera go z rana nad... ocean:

http://www.olgaiokolice.pl/2012/10/miesiac-w-zyciu-z-okazji-pierwszego.html

Piękne podium, wszystkie miejsca równorzędne. Podziwiam, czytam namiętnie wszystkie trzy i z tego miejsca gorąco polecam!